Autor |
Wiadomość |
Gość |
|
|
Anedenceted0 |
|
|
Edpodick79 |
|
|
Mosterted |
|
|
Porgi |
|
|
Anerhapoten8 |
|
|
Anerhapoten8 |
|
|
dr entropia |
Wysłany: Pon 1:38, 29 Sty 2007 Temat postu: |
|
Cytat: | manhood to ludzkość |
ale i penisa denotuje... |
|
|
MilaJova |
Wysłany: Nie 5:11, 20 Sie 2006 Temat postu: |
|
nice :D:) |
|
|
Ludka |
Wysłany: Śro 14:38, 10 Maj 2006 Temat postu: |
|
Finowie i Finki też nie rozrózniają rodzajów, a słówko "han" oznacza zarówno "on" jak i "ona". Dzięki temu fiński "człowiek" (=ihminen) jest człowiekiem właściwym, a nie żadnym quasi-ludzkim "man' albo "homme". No i nie ma formy żeńskich - wtórnych, pochodnych, podrzednych. (A zawody zwykle kończą sie na "aja", np reżyser/ka to "ohjaja", zabawnie imo)
Natomiast z powodu tego braku rodzaju imiona fńskie są jednoznacznie przypisane do płci, ale na "a" kończą się zwykle męskie. Często trudno się połapać, więc fińskie nazwisko pozostaje rozkosznie androginiczne.
BTW, ponoć w suahili jest 6 rodzajów.
A wiecie, że Protagoras miał, zdaniem Arystotelesa, postulować zmianę rodzaju z żeńskiego na męski rzeczowników menis (gniew) i peleks (hełm), bo uważał, że odnoszą się one do mężczyzn? |
|
|
Jula |
Wysłany: Śro 1:07, 10 Maj 2006 Temat postu: |
|
A i tak najlapiej to mają Węgierki i Węgrzy, bowiem nie rozróżniają między rodzajami. Tym sposobem zamiast europejskiego she/he/it, sie/er/es, ona/on/ono itp. mają zwykłe, swojskie i politycznie poprawne ,,ő'', które się czyta jak bardzo długie o-umlaut. Do tego dochodzi oczywiście brak zróżnicowania rodzaju w odmianie czasownika (natomiast różnicuje się w zależności od tego, czy dopełnienie jest określone, czy nie), przymiotnika (choć różnicuje się w zależności od tego, czy jest orzecznikiem, czy przydawką). Widać, mają Węgierki i Węgrzy priorytety.
Paradoksalnie, mają jednak Węgierki i Węgrzy słowa oznaczające kobietę i mężczyznę, mianowicie ,,nő'' i ,,férfi''. Ponieważ ,,férfi'' jest dłuższe (ma aż 2 sylaby), sprytne Węgierki i sprytni Węgrzy wymyślili, że nazwy zawodów, na przykład, domyślnie oznaczają zawody wykonywane przez mężczyzn, a jeśli już zdarzy się, że wykonuje go dama, to dodają na końcu --nő. Dobre to i sprawiedliwe.
Tak więc, a propos deseksizaji języka polskiego, proponuję powszechną madziaryzację mediów, w imię hasła ,,Polak - Węgier dwa bratanki --- Polka - Węgierka dwie bratanice''. |
|
|
Ludka |
Wysłany: Wto 23:10, 09 Maj 2006 Temat postu: |
|
Czy w ramach promowania nieseksistowskiego języka, można by na tym forum pod podpisem dorzucić żenską końcówkę, choćby w formie: "dołączył/a"? |
|
|
klemu$ |
Wysłany: Pon 22:28, 08 Maj 2006 Temat postu: |
|
teraz a propo tej dysputy przypomniało mi się znamienne "Kopernik tez była kobietą!";) |
|
|
piotr |
Wysłany: Pon 22:22, 08 Maj 2006 Temat postu: |
|
Ja to widzę tak, że minister standardowo nie odnosi się do nikogo, o ile nie będzie zaimka przed albo nazwiska po (ta/ten minister, minister Gilowska/Ujazdowski). Oczywiście nadal będzie to rzeczownik rodzaju męskiego (czy też odmieniający się jak męski) ale w tym akurat nie widzę problemu, tak jak nie widzę problemu w „mężczyźnie”. |
|
|
Grajek |
Wysłany: Pon 15:57, 08 Maj 2006 Temat postu: |
|
Poza tym dlaczego to akurat kobieta minister ma dostać zaimek? Dlaczego nie przyjąć, że słowo "minister" standardowo odnosi się do kobiety, a jeśli chcemy mówić o mężczyźnie dodawać "ten"? |
|
|